Cambodia: Jedzenie i Rozrywka / Food & Entertainment

Nasz pakiet wycieczkowy obejmował trzy obiady i dwie kolacje. Płaciliśmy tylko za napoje. Każde z tych posiłków jedliśmy w innym miejscu więc było fajnie dla urozmaicenia pobytu. Obiady jadaliśmy w niewielkich resteuracyjkach, czasem na świeżym powietrzu. Jedzenie lokalne było przepyszne, dobrze doprawione i wszystko nam smakowało. Tradycyjna kambodżańska potrawa to Amok czyli zupa w kokosie - warzywa z rybą lub z jakimkolwiek mięsem. Czasem bywała rzadsza a czasem o konsystencji gulaszu. Mi najbardziej smakowała rybna którą dostaliśmy w pierwszy dzień w jednej z knajpek przy Angkor.

Our trip package included 3 lunches and 2 dinners. We paid only for drinks. Each meal we had in different restaurant do it was nice to have some variety. We had lunches in small restaurants, sometimes in the fresh air. The local food was delicious, well prepared and we liked everything we ate. Traditional Cambodian dish is Amok - a soup in a coconut - veggies with fish or any type of meat. We tried it a few times and sometimes it was like a soup, sometimes it was more thick, like a goulash. I liked most the one we ate on the first day in one of the Angkor restaurants. 

Na pierwszą kolację odstawili nas do restauracji Koulen, niedaleko naszego hotelu. Restauracja przeogromna ze sceną na której prezentowany jest Kambodżański show taneczny. Jedzenie jest na zasadzie bufetu więc jedz co chcesz i ile chcesz. Turystów multum i nawet sporo Polskiego było słychać ale z nikim nie rozmawialiśmy. 

Kambodżański show taneczny trwał dobrą godzinę. Mieliśmy okazję zobaczyć kilka tańców - Lotus Dance, Coconut Dance czy Fish Dance. Nam najbardziej podobał się taniec z kijami (nie pamiętam nazwy), gdzie tancerze musieli przeskakiwać przez długie drewniane poziome pale, poruszane przez innych współtancerzy. Na koniec wszyscy tancerze wyszli na scenę i można było sobie robić z nimi zdjęcia.

Our first dinner we had in Koulen Restaurant, not far from our hotel. The place is really big, with a big stage where they do Cambodian dance shows. It is a buffet restaurant and the choice of food is really big. There were lots of tourists and even some Polish ones but we didn’t chat with anyone.  

Cambodian dance show lasted about one hour and we had a chance to watch different types of dances - Lotus Dance, Coconut Dance or Fish Dance. The one we liked most (don’t remember the name), was the one with long wooden vertical poles that were being moved by some dancers while others were dancing/jumping over the poles. At the end all dancers came out onto the stage and we could take photos of them and with them. 

 

W ostatni wieczór na kolacjęc postanowliśmy spróbować Kambodżańskiego grilla. Piotrek wcześniej rozmawiał z naszym przewodnikiem na temat serwowania mięsa z krokodyla więc za jego poradą wybraliśmy się na ulicę Pub Street przy Old Market (targowisko), gdzie prawie wszystkie knajpy serwują kambodżanśkiego grilla z różnego rodzaju mięsem do wyboru do koloru. 

Weszliśmy do pierwszej restauracji z brzegu - Bengal Tiger, gdzie serwowali krokodyla. Szwagierka, zaparta wegetarianka, jadła jakieś indyjskie mieszanki warzywne. My z teściową - i Maya również - smakowaliśmy kangura i krokodyla. Kangur nie do końca nam smakował i trochę wątpiliśmy, że to kangur. W Australii były smaczniejsze. Krokodyl smakuje trochę jak połączenie kurzaka z rybą ale bardziej jak tłusta ryba. Całkiem smaczny tym bardziej, że kelnerka grillowała je przy naszym stoliku, na pachnącym masełku. 

On our last evening we decided to have a go and try Cambodian barbecue.  Piotr had a chat about it with our guide and also about crocodile meat, so he advised us to go to Pub Street, right by the Old Market, where there is a biggest choice of Cambodian bbq restaurants serving different types of meat including crocodile. 

We went to one of the first we saw - Bengal Tiger, as soon as we realised they serve crocodile meat. Piotr’s sister is a stubborn vegetarian so she had some Indian vegetarian dishes. All the rest of us, including Maya, we had a go at crocodile meat and kangaroo meat. The kangaroo wasn’t the best and we had some doubts whether it was kangaroo at all. These were more tasty in Australia. Crocodile was pretty tasty and is a bit of a mix between chicken and fish, but more like a fat fish. The waitress was grilling/frying it on butter, in front of us and the smell was pretty nice. 


Po kolacji poszliśmy na przeciwko do Doctor Fish Spa (Rybny masaż i pedicure stóp), których dookoła było sporo. Szwagierka i Piotrek postanowli sobie zafundować rybny 'masaż' stóp. Maya też się trochę załapała. Ja nie miałam ochoty wsadzać nóg do wielkiego akwarium gdzie ryby skubią mi stopy. Mam łaskotki. Ich hasło mówi, że jeśli nasze ryby cię nie uszczęśliwią, nic nie zapłacisz. Piotrka uszczęśliwiły więc za 15 minutową sesję zapłacił $3 plus $1 za Mayę ;) 

After dinner we went opposite to Doctor Fish Spa, one of many in the area. Piotr and his sister decided to have a fish pedicure and massage. Maya had a bit of it as well. I didn’t feel like putting my feet inside a big tank where fish pick on my feet and eat my dead skin. Their motto is: If our fish cannot make you happy, we will not charge. Piotr was happy with the service so for a 15 min session he paid $3 plus $1 for Maya ;) 


Na tym skończyło się nasze zwiedzanie. Wylot mieliśmy na drugi dzień o 8:30 rano więc od razu po śniadaniu bus dstawił na lotnisko. Na odlot trzeba mieć przygotowane $25 do zapłacenia 'depature tax' czyli podatku od wyjazdu, o czym czytałam jeszcze przed przyjazdem do Kambodży a zapomniałam wspomnieć Piotrkowi więc się na mnie wkurzał bo dzień wcześniej wydaliśmy wszystkie dolary. Na szczęście dało się zapłacić kartą kredytową.  

Ogólne wrażenia z Kambodży bardzo pozytywne: wycieczka się udała, było przyjemnie, ludzie dookoła naprawdę mili i cywilizacja wcale nie gorsza niż na przykład w Egipcie. Wcale nie było tak dziko jak mogłoby się wydawać. No i przede wszystkim było tanio. 

And we got to the end of our trip. Our flight was the next day at 8:30 am so after early breakfast our bus dropped us off at the airport. You need to have $25 per person to pay departure tax. I read about it before going to Cambodia but forgot to mention it to Piotr and he as pissed off as we spent all USD cash we had the day before. Lucky for us we could pay with a credit card. 

General impressions from Cambodia were very positive: the whole trip was successful and went really well, people were very nice to us and the country is not so wild as people may think. At least Siem Reap isn’t. And it isn’t worse than Egypt for example. What’s more, everything was very cheap and affordable. 

                                  GALERIA ZDJĘĆ / PHOTO GALLERY >>>


©  Piotr Farbiszewski 2012